Historia wybitnego jubilera Tiffany & Co, Jeana Schlumbergera

Jana Schlumbergera. Zdjęcie: 1stdibs Marki jubilerskie

O świcie na Piątej Alei w Nowym Jorku panuje cisza. Taksówka zatrzymuje się przed butikiem Tiffany’ego i wysiada Holly Golightly. Ma na sobie elegancką czarną obcisłą sukienkę i naszyjnik z pereł, a w dłoniach trzyma papierową torebkę rogalików i szklankę kawy. Podchodzi do witryny sklepowej i je śniadanie, podziwiając luksusową biżuterię. Dzisiejszy poranek jest jednym z tych, kiedy Holly szuka wybawienia od czarnej melancholii u Tiffany’ego. Gdzie wszystko jest uporządkowane i szlachetne, gdzie jest tyle życzliwych, dobrze ubranych ludzi i gdzie nic złego nie może się wydarzyć.

Audrey Hepburn w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego”. 1961

Legendarny film „Śniadanie u Tiffany’ego” powstał w 1961 roku, kiedy to w Tiffany rozpoczęła się era Jeana Schlumbergera, wybitnego jubilera, z którym związana jest jedna z najjaśniejszych kart w historii firmy. Na przełomie lat 1940. i 1950. XX w. Tiffany odnotowała spadek zainteresowania własnymi wyrobami, zwłaszcza wśród młodych ludzi, a ogromnym sukcesem okazała się biżuteria Schlumberger, która w tym czasie posiadała własną firmę jubilerską.

Do 1955 roku nosiły je hrabina Mona von Bismarck, redaktorka magazynu o modzie Harper's Bazaar Diana Vreeland, towarzyszka Babe Paley, która należała do bliskiego kręgu Trumana Capote i stała się jednym z prototypów Holly Golightly, aktorki Grety Garbo i innych. Dlatego w 1956 roku szef „Tiffany” Walter Hoving zaprasza Jeana Michela Schlumbergera do objęcia stanowiska wiceprezesa i daje mu pełną swobodę wypowiedzi oraz nieograniczony dostęp do kamieni szlachetnych i półszlachetnych firmy jubilerskiej.

Lata 1960. i 1970. to czas eksperymentów, eklektyzmu, mieszania haute couture i prêt-à-porter. A Schlumberger ze swoją dziką wyobraźnią, niekończącymi się pomysłami i chęcią tworzenia niemożliwego okazał się bardziej aktualny niż kiedykolwiek. Jego biżuteria jest chwytliwa i jasna, często duża i zawsze imponująca tym, jak autorowi udało się znaleźć ciekawe połączenia kamieni i wymyślić skomplikowane kształty, nie pozbawiając biżuterii harmonii i wyrafinowania. Idealnie wpisały się w modne wówczas proste, monochromatyczne stylizacje, takie jak czarna sukienka Givechy ze „Śniadania u Tiffany’ego” czy eleganckie garnitury Jackie Kennedy’ego.

Nawiasem mówiąc, podczas kampanii reklamowej filmu „Śniadanie u Tiffany’ego” Audrey Hepburn pojawia się w naszyjniku Tiffany'ego stworzonym przez Jeana Schlumbergera. Składał się z drogocennych diamentowych pasków, a pośrodku umieszczono legendarny żółty diament o wadze 128,54 karata.

Audrey Hepburn podczas kampanii reklamowej filmu „Śniadanie u Tiffany’ego” i broszki „Ptak na kamieniu” z żółtym diamentem „Tiffany”

Diament ten został znaleziony w 1877 roku w Republice Południowej Afryki i przez prawie 150 lat był głównym skarbem firmy jubilerskiej i jednym z największych żółtych diamentów na świecie. Tiffany ceni diament jak oczko w głowie (chociaż kiedyś nawet próbowała go sprzedać, ale nikt go nie kupił) i tylko nieliczni mają zaszczyt go nosić. I aż do 1957 roku, kiedy kamień miał swoją publiczną premierę, znajdował się całkowicie w magazynie. Wtedy Jean Schlumberger wymyślił dla niego naszyjnik wykonany z diamentowych wstążek. Naszyjnik był jedną z pierwszych prac Schlumbergera jako pracownika Tiffany'ego, co umocniło pozycję mistrza w firmie jubilerskiej.

Radzimy przeczytać:  Spektakularna biżuteria o ciekawym designie od Bvlgari
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Naszyjnik z rozetą ze wstążki. 1961

Później, w 1976 roku, Schlumberger przekształcił diament w broszkę Ptak na kamieniu, wykonując do niej przypinkę w kształcie ptaka ze złota, platyny i diamentów. W tym czasie broszki Ptak na kamieniu uznano za kultową biżuterię Tiffany. A ich historia zaczęła się jedenaście lat wcześniej, w 1965 roku.

Pewnego pięknego dnia Jean Schlumberger przyniósł niebieskie aksamitne pudełko do swojej pracowni u Tiffany'ego przy Piątej Alei, gdzie jego asystenci i współpracownicy zgromadzili się w oczekiwaniu, chcąc przyjrzeć się nowemu dziełu mistrza. Wśród asystentek jubilera znalazła się znana krytyczka mody i dziennikarka Eugenia Sheppard, która tak opisała ten moment:

„Miał na sobie granatową, bawełnianą kurtkę roboczą od Balenciagi, zupełnie jak sam Cristobal. Kiedy usiadł i otworzył wieczko niebieskiego aksamitnego pudełka, wszyscy się uśmiechnęli. A jedna kobieta, zaglądając do środka, roześmiała się.”

Co ich rozśmieszyło? Tak, oczom pomocników Schlumbergera ukazał się mały i bardzo bezczelny ptaszek, siedzący na ogromnym kamieniu.

Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszki "Ptak na kamieniu"

Kilka tygodni później prezes Tiffany również roześmiał się głośno, gdy zobaczył broszkę, na co Schlumberger powiedział mu:

„Z jakiegoś powodu ta broszka rozśmiesza wszystkich. Ale ona nie jest zabawna, ona jest zabawna. Granica jest bardzo cienka i nienawidzę śmiesznych rzeczy, bo biżuteria to nie żart.

Oczywiście uzyskany efekt zadowolił zarówno Schlumbergera, jak i Tiffany, broszka stała się niezwykle popularna i została odtworzona z różnymi kamieniami - cytrynem, akwamarynem, ametystem, lapis lazuli, turmalinem i głównym skarbem Tiffany'ego, wspomnianym powyżej żółtym diamentem.

Ciekawe, że Schlumberger był samoukiem w branży jubilerskiej, nie miał zawodowego wykształcenia w tej dziedzinie, ale był doskonałym rysownikiem, potrafiącym przedstawić wszystko, co zrodziło się w jego wyobraźni. Od rysunku zaczęły się wszystkie jego dekoracje. Najpierw narysował szkic tuszem na cienkiej gładkiej kalce, następnie pokrył szkic gwaszem, nadając swoim produktom miękkie, płynne formy.

Jana Schlumbergera. Szkic broszki „Meduza”
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszka "Meduza"
Jana Schlumbergera. Szkic broszki „Król koników morskich”

Inspiracją dla Schlumbergera były przede wszystkim motywy naturalne – kwiaty i rośliny, zwierzęta, ptaki, ocean i jego mieszkańcy, które z wielkim zainteresowaniem obserwował podczas swoich podróży po Bali, Indiach, Tajlandii i na Karaibach. To właśnie tam, w jego domu na Gwadelupie, powstało wiele egzotycznych biżuterii Schlumbergera, w tym Rajski Ptak, Papuga, Król Koników Morskich, broszki z Meduzą i nie tylko.

Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszki "Papuga"
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszka "Rajski ptak"
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszki „Ryby”

„Chcę uchwycić różnorodność wszechświata. Obserwuję przyrodę i znajduję w niej inspirację” – napisał Jean Schlumberger.

Niezwykła broszka „Delfin” to także jedna z kultowych biżuterii Schlumbergera, a jej popularność przyniosła nam ikona kina XX wieku, Elizabeth Taylor. Broszkę otrzymała w prezencie od męża Richarda Burtona 11 sierpnia 1964 roku z okazji premiery filmu „Noc Iguany” (dziś jej broszka nosi nazwę „Noc Iguany”).

Radzimy przeczytać:  Biżuteria podwodny świat Massimo Izzo
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Bransoletki „Delfin” („Noc Iguany”). Christie

Później aktorka wielokrotnie pojawiała się ze swoim Delfinem, przedkładając go nad inne klejnoty ze swojej kolekcji. Należy zauważyć, że kolekcja biżuterii Elizabeth Taylor była znakomita.

Elizabeth Taylor z broszką w kształcie delfina
Elizabeth Taylor w broszce Dolphin

W 2011 roku dom aukcyjny Christie's sprzedał go za rekordową kwotę 116 milionów dolarów i od tamtej pory żadna aukcja biżuterii Christie's nie przekroczyła tej kwoty. Sama broszka Dolphin kosztowała nowego właściciela milion dwieście tysięcy dolarów, przy średnim koszcie stu tysięcy. Według informacji podanych w filmie dokumentalnym o firmie jubilerskiej Tiffany, dziś na świecie żyje tylko 11 delfinów.

W kolekcji Elizabeth Taylor znajdowały się jeszcze dwie biżuterię Schlumberger o tematyce marynistycznej: stworzony w 1956 roku Kwiat Morski z szafirami i diamentami oraz szafirowe kolczyki z rozgwiazdą.

Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszka "Kwiat Morski". Tiffany & co
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Broszka "Kwiat Morski". Tiffany & co

Jedną z cech charakterystycznych projektów Jeana Schlumbergera było wykorzystanie odrodzonej XVIII-wiecznej techniki emaliowania – paillonné. Jest to bardzo pracochłonna technika, polegająca na wielowarstwowym nałożeniu emalii na cienkie arkusze folii z 18-karatowego złota. Półprzezroczysta kolorowa emalia jest nakładana sukcesywnie i wypalana aż do 60 razy, co pozwala uzyskać bogate odcienie i niezwykłą głębię kolorów.

W tej technice Schlumberger stworzył serię jasnych bransoletek, które stały się znane jako „Bransoletki Jackie”, ponieważ dosłownie uwielbiały je żona prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego - Jacqueline. Pierwszą bransoletkę kupiła w 1962 roku i od tego momentu zaczęła je kolekcjonować, czyniąc ten dodatek częścią swojego stylu.

A Jackie swoją pierwszą biżuterię Schlumberger otrzymała w 1960 roku jako prezent od męża z okazji narodzin ich syna Johna F. Kennedy'ego Jr. - była to elegancka broszka „Dwa owoce” wykonana ze złota, diamentów i rubinów.

Jacqueline Kennedy w bransoletce Schlumbergera
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Bransoletki złote i emaliowane oraz broszka „Dwa owoce”

Jednak ze wszystkich dzieł Jeana Schlumbergera największe wrażenie robią jego wystawne naszyjniki.

„Staram się, żeby wszystko wyglądało, jakby rosło, było nierówne, niechlujne, organiczne, w ruchu”- powiedział jubiler.

I każdy naszyjnik, który stworzył, potwierdza te słowa. Wystarczy spojrzeć na wykwintny „Oddech wiosny” wykonany z dużych wielobarwnych kamieni umieszczonych pomiędzy przecinającymi się diamentowymi wstążkami, ozdobionych diamentowymi kwiatami jaśminu. Albo jeden z najsłynniejszych naszyjników „Vrille”, czyli frędzle z rubelitów, wzdłuż krawędzi których umieszczone są duże diamentowe kwiaty. Lub inne naszyjniki prezentowane w tej kolekcji.

Radzimy przeczytać:  Świat Cartiera, część 1 — Powstanie imperium jubilerskiego
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Naszyjnik "Oddech Wiosny"
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Naszyjnik "Vrille"
Jean Schlumberger dla Tiffany’ego. Naszyjnik "Ipomoea"

„Tiffany” rozsławiła Schlumbergera na całym świecie, ale jego podróż w branży jubilerskiej rozpoczęła się znacznie wcześniej. Jego miłość do sztuki obudziła się w młodości, ale rodzice zabronili Jeanowi profesjonalnego rysowania, nalegając, aby został bankierem. Aby opanować bankowość, został wysłany w 1930 roku do Berlina, ale wkrótce odkrył absolutny chłód do liczb i obliczeń i wyjechał do Paryża, aby na zawsze związać swoje życie ze sztuką.

Swoją pierwszą biżuterię tworzy z materiałów znalezionych na paryskich pchlich targach, ale już te wczesne prace przyciągają uwagę Elsy Schiaparelli, która zatrudnia go do tworzenia biżuterii kostiumowej i guzików do jej surrealistycznych kolekcji. W tym czasie pojawia się wiele jego zabawnych dekoracji w postaci arlekinów i kokardek, chrząszczy i motyli, strusi i akrobatów itp.

Jana Schlumbergera. Biżuteria wykonana dla Elsy Schiaparelli
Jana Schlumbergera. Biżuteria wykonana dla Elsy Schiaparelli. Muzeum Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu
Jana Schlumbergera. Biżuteria wykonana dla Elsy Schiaparelli. Muzeum Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu

W 1939 roku Jean Schlumberger przybył do Nowego Jorku i tu wraz z przyjacielem z dzieciństwa i zawodowym jubilerem Nicolasem Bongardem otworzył mały sklepik, a w samym centrum, przy Piątej Alei, gdzie znajdował się m.in. mieściła się firma jubilerska. Przypadek czy przeznaczenie? Kto wie. Pracę ich małego warsztatu jubilerskiego przerwała wojna.

Schlumberger wstąpił do armii francuskiej i brał udział w bitwie pod Dunkierką, a następnie służył pod dowództwem generała Charlesa de Gaulle'a. W 1947 roku Jean wraca do Nowego Jorku. Razem z Bongarem ponownie otworzył sklep (choć teraz przy East 21st Street) i szybko ponownie zyskał popularność. Wraz z popularnością pojawiła się niesamowita oferta od Tiffany'ego, którą przyjął i z powodzeniem pracował w firmie aż do swojej śmierci w 1987 roku.

Zdjęcie: 1stdibs

Schlumberger cieszył się dużym uznaniem firmy jubilerskiej Tiffany – stał się jednym z czterech legendarnych projektantów, których nazwisko widnieje obok nazwy firmy na każdej stworzonej przez niego biżuterii.

„Dlaczego twoja biżuteria nie wygląda jak biżuteria innych osób? Jakich trików używacie, jaki jest sekret? – zapytał kiedyś dziennikarz Jeana Schlumbergera.

Mistrz odpowiedział: „W biżuterii wszystko zależy od koncepcji artystycznej. Jeśli realizacja pomysłu będzie możliwa, gotowa dekoracja z pewnością przewyższy swoją formę graficzną. My, jak wszyscy, stosujemy te same techniki techniczne, jak wszyscy, korzystamy z pomocy rzemieślników posiadających standardowe wykształcenie w dziedzinie biżuterii. Jedyna różnica jest taka, że ​​prosimy mistrzów o zrobienie czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe. Trzeba próbować, eksperymentować, a sam proces pracy jest ekscytujący i inspirujący.”

źródło