Zegarek na rękę Davosa Simplex: swobodny w stylu B-Uhr

Zegarek na rękę

Davosa to szwajcarska firma zegarmistrzowska ze stuletnią historią, która przez ten czas zachowała swoją niezależność. Niestety, podchodziłem do tego sceptycznie – głównie jako twórca Rolexa w hołdzie. Ale teraz trzymam w rękach model Simplex i rozumiem: nie powinienem był lekceważyć Davosy.

Na podstawie Luftwaffe

Davosa Simplex opiera się na konstrukcji niemieckiego Beobachtungsuhren (B-Uhr, „zegarek obserwatora lotniczego”) typu A. B-Uhr został wyprodukowany na zamówienie Luftwaffe i wydawany nawigatorom na czas lotu. Początkowo B-Uhr było produkowane przez pięć firm (A. Lange & Söhne, Laco, Stowa, Wempe i IWC), obecnie podobne zegarki wykonują wszystkie powyższe i wiele innych - projekt jest popularny, a właściciel praw autorskich , na szczęście, został zlikwidowany w 1945 roku.

B-Uhr typ A produkowane były w latach 1939-1941. W latach 1941-1945 wykonywano typ B - z odrębną skalą godzinową. Zdjęcie: vintagewatchspecialist.com

Zegarki wojskowe wykonano w standardzie: średnica 55 mm, duża koronka (do zmiany czasu bez zdejmowania rękawiczek), lekkie markery z lumą na czarnym tle itp. Davosa pobawił się wszystkim oprócz rozpoznawalnych oznaczeń – w rezultacie powstał nie tyle B-Uhr, co zwykły zegarek w ich stylu. Muszę przyznać, że wypadły nieźle.

Tarcza: najlepsza czytelność, jaką widziałem

Nigdy nie rozumiałem „nudnego” B-Uhr, ale wziąłem Simplex i podoba mi się! Wskazówki są tak cienkie i tak mocno dociśnięte do tarczy, że sprawiają wrażenie namalowanych na niej w 2D. W połączeniu z oczywiście dobrze zaprojektowanym kształtem rombu, czytelność jest najlepsza, jaką widziałem.

Tarcza nie jest niczym bardziej niezwykłym. Wskazówki są pomalowane na metal lub plastik, równomiernie wycięte, z równomiernie wylaną lumą. Oznaczenia są starannie narysowane, ale bez elementów nad głową. Jest całkowicie pokryty luminoforem, który po naświetleniu płonie ogniem, ale po godzinie ledwo się świeci – ledwo wystarcza do określenia godziny. Tarcza jest po prostu czarna: bez emalii, bez giloszowania, bez tekstur. Płaskie szkiełko szafirowe, pozornie pozbawione antyrefleksu. No cóż, po prostu nierealne jest psucie czytelności B-Uhr jakimś odblaskiem.

Radzimy przeczytać:  Kobiecość i zmysłowość nowej serii Seiko Presage

Generalnie nie ma na co narzekać i nie ma się czym zachwycać - po prostu to, czego potrzeba do zegarka instrumentalnego. Chociaż dla mnie absolutnie niehistoryczne białe dziury daty i apertury dnia tygodnia nie tylko psują oznaczenia, ale także po prostu psują lakoniczną tarczę. Tak, to praktyczne – napisy są czytelne i umieszczone dokładnie pośrodku okien – ale wcale nie wygląda to dobrze.

Obudowa: wysoka jakość i prosta

Simplex zasługuje na swoją nazwę (prostą – „prostą”, angielską): po prostu zegarek, ale dobrze wykonany. Boczne krawędzie i uszy są delikatnie satynowane. W przeciwieństwie do historycznego B-Uhr, ściągacz jest polerowany. Dobrze wygląda w połączeniu z satyną, jednak istnieje ryzyko zarysowań (podobnie wykończony Longines Conquest zbiera je tylko na drodze). Ale ogólnie zegarek nie ma się czym specjalnie pochwalić: nie ma tu ani pięknej przemiany różnych rodzajów wykończeń, ani sprytnych fazowań. Ale nie ma żadnych problemów.

Chociaż kłamię, jest jeden. Każdy, kto nosił Amphibię 170962, wie: ostre krawędzie koperty ocierają pasek pomiędzy uszami. Czyli dziesięciokrotnie droższe Davos mają to samo. Tak, nikt poza właścicielką nie widzi zużycia, ale szkoda paska – bo jest fantastyczny! Gęsty, elastyczny, dobrze zakrywa dłoń. Nazwałbym go idealnym, ale na dłoni leży luźno: brakuje jednej dziurki, przez co zegarek lekko kręci się na nadgarstku.

Korona tutaj jest duża, w stylu pilotażowym, ale nie historyczna. Ma kształt kwiatu, a na końcu wypolerowane logo błyszczy na szorstkim matowym tle - pięknie. Wygodnie jest go przekręcić, ale kiedy zginasz ramię, jest to dość zauważalne na nadgarstku.

Uszy pochylone, ale to nie wystarczy: etui leży na dłoni akceptowalnie i nic więcej. Dobrze, że Davosa nie gonił za historycznym rozmiarem 55 mm! A skoro już o wygodzie zegarka mowa, to wspomnijmy jeszcze o wodoodporności: 50 m.

Radzimy przeczytać:  Zegarek na rękę Frederique Constant Classics Premiere

Z tyłu znajduje się przezroczysta pokrywa, ale na próżno: nie jest ona historyczna i nie ma co pokazywać – mechanizm nie jest zdobiony, poza logo na rotorze. Lepiej byłoby zamknąć go pustą pokrywką z grawerem tematycznym. Jedyne, co mi się tutaj podoba, to małe logo na krawędzi wieczka. Niewiele osób układa logo w ten sposób, czyniąc je tak małymi i schludnymi. Brawo!

Ogólnie rzecz biorąc, obudowa o średnicy 44 mm i grubości 10,8 mm sprawia wrażenie przyjemnie płaskiej. Myślę, że to skumulowany efekt cienkiej grubości, płytkiej tarczy, płaskich wskazówek i malowanych oznaczeń. I chociaż słowo „płaski” to zwykle obelga, tutaj jest to komplement: nawet jeśli chodzi o rozmiar, w zegarku nie ma nic zbędnego.

Mechanizm: szwajcarski koń pociągowy

Davosa Simplex napędzany jest szwajcarskim kalibrem automatycznym ETA 2834-2, bratem słynnego 2824 z tarczą dzienną. Miłośnicy zegarków znają zapewne na pamięć jego cechy: 25 kamieni, 28 800 wibracji na godzinę, rezerwa chodu na poziomie 38 godzin, sekundnik, naciąg ręczny. Zegarek tego kalibru musi być niezawodny i możliwy do naprawy.

Zegarek ETA 2834-2 jest dostępny w czterech stopniach dokładności, od standardowej po chronometryczną. Ten konkretny zegarek podczas trzydniowego pomiaru testowego pokazywał średnio -8 sekund dziennie i mieścił się w granicach tolerancji gradacji (od +/-4 do +/- 15 sekund dziennie). A jaka gradacja jest faktycznie ustalona, ​​​​nie jest oficjalnie stwierdzona.

Streszczenie

„W modelu skupiono się na tym, co najważniejsze: doskonałym wykończeniu, niezawodności, funkcjonalności i prostocie” – czytamy na stronie internetowej firmy. I tyle, zegarek spisał się naprawdę dobrze.

Jestem nimi zachwycona, ale sama bym takich nie chciała: jak na mój gust dzień i data tutaj są nadal zupełnie niepotrzebne. Ale śmiało mogę polecić Davosa Simplex tym, którzy potrzebują szwajcarskiego zegarka mechanicznego o swobodnym stylu na co dzień. I nie polecam - dla tych, którzy szukają konkretnych rzeczy, takich jak „właściwy B-Uhr” lub którzy cenią radość z zegarków ponad praktyczność.