Gwiazda Rodania pojawiła się na horyzoncie godzinnym w 1930 roku dzięki staraniom Fritza Baumgartnera. W połowie lat 50-tych kolejny ważny kamień milowy w historii firmy - początek współpracy ze sportami samochodowymi i motocyklowymi. Na początku 2000 roku największym osiągnięciem w sporcie motorowym było to, że Rodania została oficjalnym chronometrażystą Rajdu Dakar.
Ale w tamtych czasach zegarmistrzowie ze Szwajcarii, a później z Belgii nie żyli jako jeden sport (to tam pojawił się jeden z działów sprzedaży Rodanii). Zegarek brał udział w kilku wyprawach na odległą Antarktydę. Podczas kryzysu kwarcowego firmie udało się stawić opór. Dziś Rodania jest producentem zegarków z mottem „Belgian Heart with Swiss Quality”.
TUŁÓW: UNIWERSALNY ROZMIAR BELGIJSKA CZEKOLADA
Główna różnica między modelem R40008 a jego odpowiednikami polega na połączeniu czerni i bieli. W tym konkretnym przypadku jest to czarna wstawka centralnego ogniwa bransolety oraz bezel na kopercie w tym samym kolorze na tle innych elementów ze stali szlachetnej. Chociaż kolor raczej nie jest czarny, ale ciemnobrązowy, jak belgijska czekolada. Niezły pomysł, aby zegarek wyróżniał się na tle innych. Swoją drogą, pierwszy rzut oka nasuwa na myśl Rado D-Star, choć tak naprawdę te zegarki mają ze sobą niewiele wspólnego.
Na przykład w Rado ceramika jest deklarowana jako główny materiał. Zgadzam się, że jest to dość kontrowersyjny materiał dla branży zegarkowej. Wróćmy jednak do Rodanii. 42 mm to uniwersalny rozmiar etui. Na dużym nadgarstku nie gubi się, średnio nie wychodzi poza to. Jednocześnie w tym modelu sprawa nie zdradza syndromu pan, czyli on nie jest wysoki. Wszystko to pozwala wygodnie dopasować się do nadgarstka i nie wychodzić poza mankiet koszuli. Uzupełnienie obrazu odcisków obudowy w kolorze „belgijskiej czekolady”. Dzięki takiemu bezelowi, jak wspomniano powyżej, zegarek bawi się niezwykłymi kolorami i wyróżnia się z tłumu.
BRANSOLETKA: DOBRA Z WSZYSTKICH STRON
Bransoletka jest dobra. Nie jest to wersja zintegrowana, ale dzięki centralnej wstawce w kolorze bezela bransoleta tworzy z zegarkiem jedną, niepodzielną całość. Nie twierdzę, że ktoś po wypróbowaniu pasa pomyśli inaczej. Myślę, że to też będzie ciekawe rozwiązanie. Ogniwa bransoletki trochę grzechotają, ale w granicach zegarkowej przyzwoitości dla napisu „swiss made”. Producent postanowił zapobiec przypadkowemu rozpięciu bransoletki za pomocą podwójnego systemu zabezpieczeń - zatrzasku na przycisk i dodatkowego zamka. To ważne, biorąc pod uwagę deklarowaną wodoodporność 10 ATM. Dobrą ochronę przed wodą potwierdza i uzupełnia koronka gwintowana.
TARCZA: SUNRAY IN FAVOR
Kolor tarczy, wykonany zgodnie z zasadą Sunray, zmienia się w zależności od padającego na nią światła. I tutaj też nie mogło się obejść bez „belgijskiej czekolady”. Po pierwsze, jest piękny. Po drugie, nie zapominaj, że Sunray jest nieodłącznym elementem dużej liczby tarcz zegarków. Czytelność wskazań czasu jest dobra, ale w ciemności niestety szybko gaśnie poświata. W uczciwości zauważam, że zegar był w świetle dziennym, nie jest to najdłuższy czas.
LUPA: CZY JEST POTRZEBA?
Szkło powiększające, cyklop. Te słowa znane są wielu miłośnikom zegarków. Data jest już widoczna, ale dla wzmocnienia efektu postanowiono zamontować szkło powiększające. Czy to pasuje do zegara? Każdy sam odpowie na to pytanie.
SPRZĘT: NIE GORSZY OD INNYCH
Przezroczysty dekiel pokazuje nam mechanizm zamontowany w zegarku. Zewnętrznie jest podobny do dobrze znanego ETA 2824-2. Ale napis dwadzieścia sześć klejnotów wskazuje, że jest to kaliber Sellita SW 200-1. W rzeczywistości jest to podwójny mechanizm kalibru ETA, ale popularność Sellity jest teraz wysoka. Ponadto marki, które z niego korzystają, zasługują na szacunek. Wśród nich są Oris, Montblanc, Baume & Mercier, Sinn.
DLA KOGO JEST TEN ZEGAREK?
Najważniejsze pytanie trudno zignorować. Odpowiedź będzie krótka: ten zegarek jest dla tych, którzy lubią połączenie czerni i bieli.
