Zimowy kwiat: recenzja zegarka Titoni 83906-S-698

Zegarek na rękę

Druga połowa stycznia to moja najmniej ulubiona pora roku. Skończyło się przyjemne napięcie i euforia świąt, girlandy zdjęte, sałatki zjadane, waga pokazuje kilka dodatkowych kilogramów, a zimny wiatr przewiewa resztki toreb z prezentami obok wyrzuconych i zasypanych śniegiem choinek. Styczeń to miesiąc, w którym masz wrażenie, że musisz zacząć wszystko od nowa, ale brakuje Ci ognia i inspiracji, aby wyrwać się z zimowego odrętwienia, zrobić plany na cały rok, wrócić do normalnej formy i wiele więcej. Właśnie wtedy potrzebujemy małych, zachęcających drobiazgów.

Cóż wiesz! Ulubiony miękki golf, filiżanka kawy przed pracą, akumulator samochodowy, który odpala nawet przy silnym mrozie i jakiś pozytywny i wygodny zegarek. Takie, które można założyć i zdjąć dopiero na wiosnę. Ech... muszę to gdzieś znaleźć, a poza tym pomysły na napisanie recenzji. A to wszystko w połowie stycznia. Oto problem! Jakbyś musiał znaleźć kwiat w styczniowym lesie. Zupełnie jak w ulubionej zimowej bajce o 12 miesiącach. A co jeśli to zadziała?

Potrzebujemy więc czegoś pozytywnego, najlepiej w jasnym kolorze i dyskretnym designie! Odrobina letniego romansu i solidna dawka dobrej ergonomii. I do uprawy na niezawodnej glebie szwajcarskiej jakości. Będzie szukać!

W swoich poszukiwaniach natknąłem się na zegarek znanej szwajcarskiej firmy Titoni, producenta którego emblematem jest chińska śliwa. To on uosabia wartości firmy – wdzięk, wytrzymałość i odporność. Myślę, że ideały te można odnieść zarówno do samej firmy, która w swojej ponad 100-letniej historii przeszła wiele, jak i do obiektu naszego testu. Model Airmaster 83906-S-698 bardzo pasuje do epitetów „wyrafinowanie” i „solidność”.

Radzimy przeczytać:  Panerai wprowadza na rynek swój pierwszy kalendarz roczny

Ogólnie zegarek ten stał się dla mnie „kwiatem” nieznanego gatunku. Co to jest? Czy są to piloci, ale wyrafinowani? Czy to Field Watch, ale lekki? A może jest to zegarek pasujący do klasycznego garnituru, ale odważny i gotowy na przygodę? To właśnie sprawia, że ​​to znalezisko jest interesujące! Koperta jest niewielka, cienka (nieco grubsza niż 9 mm) i ciekawie wykończona. Cienkie wypustki i promienista, satynowo szczotkowana ramka z polerowaną fazką tworzą wyrafinowaną sylwetkę.

A bransoletka nie pozostaje w tyle: nie gruba, elastyczna, 5-rzędowa z kombinowanym wykończeniem, zwieńczona (jak przystało na kwiatek) zapięciem motylkowym. Zegarek bardzo wygodnie leży na nadgarstku i łatwo mieści się pod mankietem. A to ważne dla komfortu noszenia pod wieloma warstwami odzieży zimowej. Niektóre skutki uboczne tego udoskonalenia są takie, że korona jest nieco skomplikowana w użyciu. Trudno go podnieść, a kiedy już go podniesiesz, nie możesz już pewnie się obrócić.

Jednak automatyczny kaliber Sellita SW200-1 nie wymaga częstej regulacji przy ciągłym noszeniu. Wystarczy zmienić datę. A nawet wtedy już bliżej wiosny.

Producent twierdzi, że rotor z automatycznym naciągiem jest pokryty 18-karatowym złotem i posiada grawer diamentowy. Możesz sprawdzić ten przyjemny szczegół, patrząc przez przezroczystą tylną okładkę. Ponadto można na nim zobaczyć niezbędne informacje techniczne. Jednak moją uwagę bardziej przyciągnęła tarcza.

Pod płaskim szafirowym kryształem kontrastujące arabskie oznaczenia wyraźnie wyróżniają się na kremowym tle. Ręce są dość mocne (zmieściło się w nich nawet sporo fosforu), ale jednocześnie jakoś arystokratyczne… Nie wiem, jak to powiedzieć. Trochę rozczarowała mnie słaba luminescencja znaczników i kolor datownika – jest biały. Prawie pasuje do koloru tarczy, ale nie do końca. To wpadło mi w oko.

Radzimy przeczytać:  Od poniedziałku do soboty: Casio Collection MTP Watch Recenzja

Ale zastosowany emblemat marki z błyszczącym wykończeniem jest po prostu doskonały! Zastosowana nazwa kolekcji „Airmaster” jasno pokazuje, że producent pozycjonuje zegarki jako „piloci”. Ale dla mnie nie kojarzą się z lotnictwem, ale z powietrzem i świeżym wiosennym wiatrem.

Zegarek leży na dłoni jak ulał. Nie tylko ze względu na cienką kopertę i bransoletę, ale także ze względu na zaokrąglone uszy. Jednocześnie osoby o dużych dłoniach nie powinny się wstydzić formalnie małej średnicy 40 mm. Ze względu na cienką ramkę i jasną tarczę zegarek sprawia wrażenie nieco większego, niż mógłby być. Wydaje mi się, że okazało się to dość uniwersalną opcją.

Wśród komentarzy dotyczących ergonomii z rozczarowaniem odnotowuję jedynie brak szybkiego zapięcia bransolety i brak możliwości szybkiego dopasowania obwodu nadgarstka. Wydaje mi się, że ostatnio takie opcje stały się dobrą formą dla szanujących się firm, a producenci zdecydowanie powinni podążać w tym kierunku (ci z Was, którzy nosili zegarki o podobnej funkcjonalności, zrozumieją mnie).

Wygląda na to, że w styczniu nie ma w ogóle godzin. Premie zostały wydane, letnie opony czekają na wymianę i przyszedł czas na opłacenie kolejnego semestru nauki dzieci. Ale jak mówi bajka o 12 miesiącach, czasami w styczniu na kolejny dzień kwiecień może przyjść z myślami o wakacjach, letnich ubraniach i podróżach. A jeśli tak, to całkiem rozsądne jest poszukiwanie tych bardzo pozytywnych godzin, które pomogą wiośnie przyjść nieco wcześniej. Być może będą mieli na tarczy srebrny kwiat chińskiej śliwy.

Więcej zegarków Titani: