Cornavin CO.BD.05.L: dobry, prawie doskonały

Zegarek na rękę

Zielony chronograf Cornavin robi mocne pierwsze wrażenie i wygląda na droższy niż jest wart. Obiektywnie zegarek jest bardzo dobry: wykonany bez wad, wysokiej jakości i piękny. Ale subiektywnie nadal nie dociskają ideału.

Uczciwie wykonana w Szwajcarii: subiektywne spojrzenie na istotę Cornavin

Odnieśliśmy wrażenie, że DNA współczesnego Cornavina to „taniej, ale uczciwej alternatywy dla drogich zegarków” (marka gra w niższym środkowym segmencie szwajcarskiego rynku zegarków). Cornavin nie wymyśla własnych projektów, ale wykorzystuje zwycięskie pomysły znacznie droższych legendarnych zegarków. Linia Bellevue, jak słusznie zauważono w niedawnym przeglądzie, jest podobna do Glashutte Original Sixties, które są trzydzieści razy droższe.

Linia Downtown nawiązuje do dębu królewskiego Audemars Piguet. Linia Big Date, w skład której wchodzi nasz chronograf CO.BD.05.L, według firmy jest inspirowana zegarkami Cornavin z lat 1960. – ale z jakiegoś powodu widzę w niej chronografy IWC. Jednak Cornavin nie poprzestaje na prostym kopiowaniu.

Porównaj: IWC Pilot Chronograph (patrz kształt wskazówek i znaki 3-6-9-12, wykończenie cyferblatu), IWC Portugieser (cyfry XNUMXD i małe wskazówki), nasz Cornavin.

Cornavin nie ma wokół Cornavin legend marketingowych o „historii rozpoczynającej się w XVIII-wiecznej Szwajcarii”, jak niektórzy koledzy z segmentu przystępnego cenowo. Zegarki wyróżnia bardzo dobre wykonanie, ale budżet widoczny jest w szczegółach – to też jest uczciwe. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli zegarek jest potrzebny do pokazania wyrafinowania zegarków lub podkreślenia bogactwa, nie jest to dla Cornavin. A jeśli potrzebujesz wysokiej jakości, ale najtańszej szwajcarskiej maszyny na co dzień, to Cornavin jest właśnie do tego.

Jednak w historii Cornavin jest też punkt kulminacyjny. Jakie inne szwajcarskie zegarki mogą pochwalić się sowiecką przeszłością?

Monsieur towarzyszu Cornavin

Zegarek Cornavin nosi nazwę centralnej dzielnicy i dworca kolejowego w Genewie. Marka pojawiła się w 1922 roku, zniknęła z radaru w latach kwarcowej rewolucji, a później wróciła na rynek. Więcej szczegółów znajdziecie w ogólnym przeglądzie historii marki, a my skupimy się na dwóch dekadach: latach 70-tych i 80-tych. W tych latach Cornavin miał związek z ZSRR. Co dokładnie tam było, nie jest jasne: oficjalna strona internetowa milczy, nie ma dokładnych informacji na rosyjskich i międzynarodowych forach zegarmistrzowskich.

Radzieckie zegarki były dobrze eksportowane na Zachód pod „zachodnimi” nazwami – na przykład „Poljot” sprzedawano jako Poljot i Seconda. Prawdopodobnie ZSRR potrzebował również marki Cornavin jako marki eksportowej.

Szwajcarska firma do współpracy prawdopodobnie została popchnięta przez „kryzys kwarcowy”. W latach 70. i 80. producenci mechaniczni skakali przy każdej okazji, aby przetrwać - przeszli na kwarc, wymyślili nowe typy mechanizmów, przenieśli fabryki do Azji itp. Cornavin również wiele próbował. W 1976 roku otworzył oddział w Hongkongu, który trwał siedem lat. W latach 1970. zlecił produkcję: mechanizmy – sowieckie, tarcze – tajwańskie, koperty i montaż – Hongkong. Najwyraźniej to nie pomogło, ponieważ w latach 1980. zegarki pod marką Cornavin zaczęto w całości wytwarzać w sowieckich fabrykach Raketa, Polet, Luch, Zarya, Slava i ZiM.

Radzimy przeczytać:  Zegarek Cuervo y Sobrinos Historiador Flameante w kolorze British Racing Green

Zwróć uwagę na logo Cornavin na poniższym zdjęciu. Z oryginalnego szwajcarskiego logo zegarki „radzieckie” przyjęły nieco zmodyfikowany krój pisma „slide”. Na niektórych, ale nie wszystkich zegarkach, dodali „sowieckie ekskluzywne” – nowe logo w postaci miecznika. Może jest w tym logika (panuje opinia, że ​​miecznika przedstawiano na zegarkach przeznaczonych na eksport na „morską” Kubę). A może nie – przez wiele lat pod marką Cornavin pracowało co najmniej sześć niezależnych fabryk i jest mało prawdopodobne, aby miały wspólną księgę znaku.

Od lewej do prawej i od góry do dołu: szwajcarski Cornavin z lat 1960-tych, „sowiecki” Cornavin z miecznikiem z lat 1970-tych, „sowiecki” Cornavin bez logo z lat 1980-tych, szwajcarski Cornavin z lat 1990-tych. Teraz logo Cornavin jest prostym krojem pisma.

„Soviet Cornavin” był eksportowany na cały świat – od krajów obozu socjalistycznego po Kubę i Amerykę Łacińską (znane są modele z dniami tygodnia w języku hiszpańskim). Sprzedawano je również na terenie ZSRR. Ich historia zakończyła się upadkiem ZSRR i sowieckiego przemysłu zegarmistrzowskiego – w latach 1990. w sprzedaży pozostały tylko stare sowieckie zapasy. Cóż, zagraniczni kolekcjonerzy twierdzą, że w tych samych latach 1990. kupili już nowe Cornaviny wyprodukowane w Szwajcarii.

Nowoczesny Cornavin jest wykonany w Szwajcarii. Oznacza to, że są opracowywane w Szwajcarii, mają szwajcarski mechanizm, a 60% całkowitego kosztu produkcji pokrywa Szwajcaria. Biorąc pod uwagę, że Cornavin używa zagranicznych kalibrów (wszystkie zegarki kwarcowe używają Rondy), koperty i inne urządzenia peryferyjne są prawdopodobnie kupowane w Azji, a wiele modeli jest produkowanych w limitowanych seriach 999 sztuk, wydaje się słuszne uznanie marki za szwajcarską mikromarkę.

Teraz porozmawiajmy w końcu o zegarkach.

Tarcza: gra światła słonecznego i dbałość o szczegóły

Przy pierwszym kontakcie zegarek robi bardzo mocne wrażenie – przede wszystkim za sprawą pięknej tarczy. Delikatne polerowanie promieniowe daje efekt promieni słonecznych grających na soczyście zielonym tle. Trzy małe cyferblaty ozdobione są koncentrycznym giloszem, który również daje efekt promieni słonecznych. Promienie na tarczy głównej i subtarczach zawsze skierowane są w różne strony, a jeśli obrócisz zegarek w światło, promienie wesoło gonią się nawzajem.

A co najważniejsze, są to skosy wzdłuż krawędzi subtarcz, polerowane i lśniące metalicznym połyskiem. Rzadkie, piękne rozwiązanie - w rzeczywistości właśnie to zachwyca! Te fazki rymują się z wypolerowaną ramą, która otacza podwójną datę - jednym słowem elementy projektu współgrają ze sobą.

Wszystkie znaczniki są trójwymiarowe, napowietrzne, metalowe, wypełnione dobrym białym luminoforem Super-LumiNova. Wszystko jest zrobione bardzo starannie: żadnych smug i zadziorów, położenie znaków nie odbiega od znaczników. Wzór znaków 3-6-9-12, jak już widzieliście, wskazuje na chronografy pilota. Wskazuje na to luminofor: cyfry i oznaczenia świecą się całkowicie – to norma w zegarkach pilotowych, ale rzadkość w przypadku „biurowych”.

W wskazówkach subtarczy i środkowej sekundy nie ma nic szczególnego - po prostu starannie wycięte i wypolerowane wskazówki. Ale godzina i minuta są naprawdę dobre: ​​rombowy kształt (nawiązanie do słynnego pilota B-Uhr), wypolerowany w lusterku i obficie zalany lumą.

Pierwotnie rozwiązano problem z logo. Nie jest to list przewozowy, ale wydrukowany na obszernym „cokole” – zarówno pięknym, jak i niezwykłym. Oczywiście cały tekst na tarczy – logo, napisy, oznaczenia na skośnym ściągaczu i małe subtarcze – jest nieskazitelnie nadrukowany.

Rama. Prosty i gustowny

Koperta jest dość duża - 43 mm średnicy - i raczej pulchna. Uszy są krótkie, prawie nie zagięte, przez co zegarek nie leży idealnie na dłoni. Ale to jedyna rzecz, na którą można narzekać. Wystrój etui jest prosty i elegancki. Ściany boczne - z drobnym poziomym szlifowaniem, które między uszami zamienia się w polerowanie. Na górze lekko zaokrąglony cienki, polerowany bezel, a ucha są sfazowane. Wszystko to pięknie wygląda w cieniu i bawi się kontrastami w świetle – albo ściany boczne wyglądają na jasne, a ramka jest ciemna, albo lakier błyszczy na matowej ścianie bocznej. Geometria jest całkiem przyzwoita - oczywiście nie należy się spodziewać szalonych twarzy Grand Seiko. A na wierzchu – płaskie szafirowe szkiełko, i to bez antyodblasków: czas jest zawsze widoczny, ale bez olśnienia trudno uchwycić aparatem kadr.

Odważna, inspirowana techno koronka przyciąga wzrok, czego nie spodziewałbyś się po tak eleganckim zegarku. Duży, przyczepny, jest najbardziej podobny do ośmiostronnego orzecha i wydaje się witać linię Cornavin Downtown (i osobiście Geralda Gentę). Po bliższym przyjrzeniu się nakrętka również okazuje się elegancka: polerowany ośmiokąt na końcu reliefu otacza wypolerowaną wolumetryczną literę „C”, która wznosi się nad matowym tłem. Koronka nie zakręca się, ale zegarek ma wodoodporność na poziomie WR8. Polerowane są również przyciski chronografu – górny uruchamia i zatrzymuje odliczanie, a dolny resetuje je.

Tylne okładki linii Cornavin Bellevue i Downtown są raczej nudne – nazwa marki, informacje serwisowe i płytki wzór. Ale okładkę Big Data zdobi elegancki, głęboki, trójwymiarowy grawer przedstawiający kulę ziemską. Jest w tym tajemnica: choć wydaje się, że marka nie ma nic wspólnego z Afryką, z jakiegoś powodu ten kontynent znajduje się w centrum obrazu. Z Eurazji, skąd pochodzi zegar, wspiął się tylko kawałek, który wykracza poza horyzont.

Pokrywa nie jest krakersem, jak można by się spodziewać po WR50, ale na śrubach. Wydawałoby się, że to nic specjalnego. Ale w kontekście ośmiokątów, cytatów z legendarnych zegarków i pięknych grawerów postrzegane są nie jako element zapięcia, ale jako element projektu i nawiązanie do tego samego AP Royal Oak.

Kaliber - Uczciwy Ronda

Zegarek ma uczciwy kwarc Ronda 5050.B. Jest to kaliber z 6 lub 13 kamieniami (w zależności od wersji), który jest bardzo dobry jak na zegarek kwarcowy. Ogólnie rzecz biorąc, pod względem niezawodności Ronda cieszy się dobrą opinią.
Pojemność chronografu - 12 godzin, dokładność - 1/10 sekundy. Subtarcza „o 9:30” nie jest całkiem zwyczajna – łączy 12-godzinną jazdę z minutową: wskazówki godzinowa i minutowa, jak w zwykłym zegarku (w pozycji zerowej chowają się jedna pod drugą). ). Sekundy są liczone przez dużą środkową wskazówkę, która działa tylko w trybie chronografu. „Na 6” to akumulator dziesiętnych sekundy, „na 2:30” to mała sekunda, która zawsze mija.

Radzimy przeczytać:  Akcent głębokiego koloru - G-SHOCK G-STEEL GST-B400CD i G-SHOCK G-STEEL GST-B400X

Po zresetowaniu chronografu wskazówki płynnie przewijają się do przodu do zera. Wskazówki godzinowa i minutowa chronografu mają wspólny silnik elektryczny, więc jeśli zresetujesz chronograf po 10 minutach, wskazówka godzinowa chronografu będzie powoli przewijać się do przodu, aż osiągnie znak 12, a wskazówka minutowa wykona 12 pełnych obrotów . No tak, to normalne - po prostu konstrukcja kalibru.

Ale to, co jest naprawdę smutne w przypadku Rondy, to to, że sekundnik nie trafia w wiele egzemplarzy. Dotyczy to zarówno naszego Cornavina, jak i znacznie droższych zegarków, takich jak Tag Heuer. Fajnie by było, gdyby dotyczyło tylko środkowej sekundy – rzadko to denerwuje, tylko w trybie chronografu. Ale nawet przez małą sekundę, chybienia w 5-sekundowym ryzyku są zauważalne wizualnie. Jeśli jednak potrzebujesz szwajcarskiego kwarcu, w którym sekunda na pewno nie ominie, weź Longines Conquest VHP z kontrolą położenia wskazówek, nie pamiętam innych opcji.

Manipulacje z chronografem są dobre w dotyku. Przyciski oczywiście nie są wciskane tak wyraźnym kliknięciem, jak mechanika - ale nie z tak bezkształtną lepkością, jak startowy Casio. Deklarowana dokładność dla 5050.B wynosi od -10 do +20 sekund na miesiąc, jest hack (zatrzymywanie sekundnika w celu dostrojenia).

Duża podwójna data - z szybkim tłumaczeniem w drugiej pozycji korony. Co bardzo dobre, istnieje funkcja korekcji wskazówek chronografu, jeśli zbłądzą. To prawda, że ​​​​krok podczas regulacji jest stały - jeden podział. Oznacza to, że duże przesunięcie strzałek można skorygować, ale niedokładne trafienie w znak nie.

Dobry! Ale…

Cornavin jest dobry. Projektowi trudno coś zarzucić. Ale jest „ale”.

Przede wszystkim ogólne wrażenie. Projekt jest poprawny, ładny i… niezapomniany. Usuń logo z Panerai, Tag Heuer Formuła 1 lub Seiko i Citizen, a nadal będziesz miał ogólne pojęcie o tym, co jest przed tobą. Usuń logo z CO.BD.05.L, a długo będziesz musiał zgadywać, jaki to zegarek: „Mikro marka? Coś z AliExpress? IWC? Aaach, Cornavin i jak nie odgadłem od razu.

Uniwersalne, dyskretne wzornictwo może być sprzedawane szerszemu gronu klientów, jasne zegarki są mniej kompatybilne z różnymi stylami ubioru i szybciej się nudzą… Ale cała ta mdłość dość szybko zabiła początkowy efekt wow.

Drugi to drugie wskazówki, pokonujące znaki.

Trzeci to biały datownik na zielonej tarczy. Tak, to drobiazgi, ale ranią oko. Dlatego zegarek naszym zdaniem jest wykonany dobrze - ale nie świetnie.

źródło