Tylko w locie: historia zegarka lotnika. Część pierwsza

Zegarek na rękę

Zegarek Aviator to format pośrednio związany z dzisiejszym lotnictwem. Ale wszystko zaczęło się od nieba.

Zegarek przyjaźni

W tym samym czasie pojawiły się zegarki Aviator i zegarki na rękę. Aby być precyzyjnym, pierwsze zegarki lotnicze służyły ogólnie do popularyzacji zegarków naręcznych. Stało się to dzięki przyjaźni pilota Alberto Santosa-Dumonta i jubilera Louisa Cartiera. Santos-Dumont, francuski projektant i pilot, był prawdziwą gwiazdą i wielkim ekscentrykiem - umieszczał sterowce na paryskich bulwarach, rozdawał pieniądze biednym, zachwycał jasnymi strojami.

W 1901 r. Santos-Dumont ustanowił rekord - w pół godziny przeleciał sterowcem z podmiejskiego parku Saint-Cloud do Wieży Eiffla. Świętując otrzymanie nagrody 100 000 franków w restauracji Maxim, Santos-Dumont powiedział Louisowi Cartierowi, jak niewygodne jest używanie zegarka kieszonkowego podczas lotu. Cartier znalazł się na stanowisku - jego firma opracowała zegarek z paskiem do noszenia na nadgarstku. Był to pierwszy zegarek lotniczy, który przybliżył masom samą ideę zegarka na rękę.

Do tego czasu (początek XX wieku) zegarki były już noszone na rękach, ale tylko przez kobiety, i było to bardziej ozdobą niż praktycznym narzędziem. Mały rozmiar, smukły korpus z zaokrąglonymi rogami i szerokimi kant Zegarek stworzony przez Cartiera dla Santosa-Dumonta w 1904 roku nie przypominał tego, co obecnie uważa się za zegarek lotniczy. Ale tarcza była czytelna, zegarek dobrze leżał na nadgarstku – ogólnie sam Alberto Santos-Dumont był zadowolony i nie zdejmował go w przyszłości.

W 1911 roku Cartier wprowadził do produkcji model (o nazwie Santos). Ten innowacyjny model nie stał się komercyjnym hitem, ale po 65 latach przeżył odrodzenie, uzyskując ostatecznie kultowy (nie można powiedzieć inaczej) status.

Radzimy przeczytać:  Złoto i czekolada w nowym Bvlgari Octo Finissimo

„Lotnicze” DNA

Zegarki dla pilotów rodzącego się lotnictwa na początku XX wieku wykonał nie tylko Cartier. Kolejnym ważnym uczestnikiem tej historii jest marka Zenith. Był to zegarek Zenith, który znajdował się na nadgarstku Louisa Bleriota, który jako pierwszy przeleciał przez kanał La Manche. W 1909 roku, zaledwie sześć lat po tym, jak projekt braci Wright został wzniesiony w powietrze, technologia osiągnęła już poziom, na którym można było latać nad wodą na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Po pokonaniu wszystkich przeszkód Bleriot stał się sławny i zarobił dobre pieniądze.

1000 funtów (wtedy ogromne pieniądze, około 90 000 dolarów według dzisiejszych standardów) zapłaciła mu londyńska gazeta The Daily Mail w zamian za wywiad na wyłączność. Podczas wywiadu pochwalił swój zegarek z mocą i głównością. Świecąca tarcza i wskazówki, duże cyfry arabskie, duża korona, którą można było łatwo obracać ręką w rękawiczce – że Zenith, zgodnie z właściwą uwagą eksperta od zegarków monochromatycznych, Maxa Reddicka, „posiadał DNA nieodłączne od wszystkich późniejszych zegarków lotniczych”.

Zegarki Zenith stworzone dla Bleriot były prekursorami legendarnej serii Aviatorów Typ 20, zaprojektowanej w latach 1930. XX wieku, aby spełnić standardy i wymagania Sił Powietrznych. Doskonała czytelność, odporność na gwałtowne zmiany temperatury i skoki ciśnienia, na wpływ pól magnetycznych, wysoka wilgotność – to wszystko było warunkiem koniecznym. Nic dziwnego, że Typ 20 został oficjalnie dostarczony francuskim siłom powietrznym.

Nieoczekiwane znalezisko

Wróćmy jednak do Bleriota. Nazwa tego pilota kojarzy się nie tylko z Zenithem, ale także z inną szwajcarską manufakturą – Orisem. Okazało się całkiem niedawno. Przez długi czas Oris wierzył, że ich pierwszym zegarkiem lotniczym był Big Crown z 1938 roku. Badając archiwa, badacze znaleźli zegarek kieszonkowy z wygrawerowanym jednym z samolotów Louisa Blériota oraz zegarek na rękę poświęcony lotnictwu. Te ostatnie datowane są na rok 1917. Duża koronka, duże cyfry, efektowna okrągła koperta – okazuje się, że Oris robił zegarek lotniczy sto lat temu i nadal to robi.

Radzimy przeczytać:  Królewski paw na tarczy zegarka L Duchen

seria Wielka Korona и ProPilot Big Crown zajmują ważne miejsce w asortymencie marki. A tak przy okazji, o zegarkach znalezionych w archiwach: w 1917 roku Oris zaprezentował na wystawie w Bazylei limitowaną edycję Big Crown 1917, którą można śmiało nazwać reedycją. Zegarek (oczywiście wyprodukowany w liczbie 1917 sztuk) odtwarza nawet zabytkowe logo marki.

źródło